Jak przetrwać jesień bez choróbska?
Gdy słyszę o dzieciach, które po dwóch dniach w przedszkolu spędzają trzy tygodnie chorując w domu doceniam odporność naszej trójki. Wiem, że wszystko może się zmienić i z pewnością w „sezonie” jakaś infekcja także u nas się przytrafi, póki co jednak frekwencja młodych w szkole i przedszkolu jest stuprocentowa.
Odporność zależy od wielu czynników i nie na wszystkie mamy wpływ. Dzieci, które często chorują, z pewnością wymagają wizyty u mądrego immunologa, a nie postępowania według pomysłu jakiejś blogerki;) Skoro jednak pewne rzeczy sprawdzają się u nas, może zadziałają również u Ciebie.
FUNDAMENT odporności dzieci to odpowiednia dieta, dawka świeżego powietrza i spokoju.
– DIETA –
Układ odpornościowy działa dobrze przy właściwie skomponowanej diecie.
Bazą diety trójki naszych dzieci przez długi czas było mleko mamy, co z pewnością wpłynęło na ich odporność korzystnie. Karmiłam na żądanie, także kiedy sama byłam chora, przekazując w ten sposób przeciwciała i inne składniki budujące odporność.
Dziś „dieta” w przypadku naszych dzieci to po prostu „nie bardzo niezdrowe jedzenie”. Kupujemy zarówno białe pieczywo jak i ciemne, smażymy i gotujemy. Dzieciaki jedzą to, co lubią i w wybranych przez siebie ilościach, z jednym wyjątkiem: ograniczamy (ale nie eliminujemy) słodycze. Unikamy też jedzenia mocno przetworzonego, „sztucznego”, fast-foodów. Z rzeczy „prozdrowotnych” na co dzień proponujemy dzieciom owoce, domowy sok malinowy, kiszonki. Dzieciaki, zwłaszcza syn, mają swoje żywieniowe „fazy”: bywa, że np. tygodniami unika mięsa, a przez kolejne – zajada się nim. Wierzę (może naiwnie?) w mądrość natury, która karze człowiekowi jeść to, czego aktualnie potrzebuje.
– HARTOWANIE I ŚWIEŻE POWIETRZE –
Hartowanie usprawnia termoregulację, pomaga bronić się przed atakiem wirusów i bakterii.
Po pierwsze, nie przegrzewamy. Kiedy chodzi tylko o przejście z domu do auta, na jedną warstwę ubrania narzucamy kurtki, czapki i gotowe. Unikamy w ten sposób ryzyka zagotowania się w domu czy aucie i wychłodzenia tuż po wyjściu z niego. Na spacery ubieramy młode tak samo jak siebie lub lżej – w końcu to dzieci biegają najwięcej. I – jak mawiają – nie ma złej pogody, są tylko niewłaściwe ubrania😉 Świeże powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło, zaś zaduch i wilgoć to idealne warunki dla rozwoju zarazków. A to właśnie one – nie zimno – powodują choróbska.
– SEN I SPOKÓJ –
Regularny tryb życia i dbałość o higienę psychiczną wzmacniają odporność.
Staramy się nie denerwować naszych dzieci bez powodu i marzymy o tym, by spały jak najwięcej;) Wielu stresów nie da się (a nawet nie warto) unikać, ale usiłujemy dać dzieciom tyle zrozumienia i spokoju, ile tylko potrafimy.
A GDY COŚ SIĘ ZACZYNA WYKLUWAĆ…
stosujemy zmasowany atak natury na zarazę:
– SOK Z CZARNEGO BZU –
Potrafi wiele, między innymi wzmacnia odporność, działa przeciwwirusowo i przeciwzapalnie
To ogromny błąd, że nie zrobiliśmy własnych zapasów. W przyszłym roku na pewno to naprawimy. Tymczasem ratujemy się słoiczkami podarowanymi przez dobrą sąsiadkę (łyżka soku kilka razy dziennie). Gdy zapasy się skończą, trzeba będzie zakupić preparat z czarnego bzu w aptece…
– SYROP Z CEBULI –
Wzmacnia organizm i działa przeciwinfekcyjnie, bakteriobójczo
Najprostsza wersja, którą pamiętam z dzieciństwa. Cebulę lub dwie kroi się w drobną kosteczkę i zasypuje dwiema łyżkami cukru. Już po godzinie pojawia się odrobina soku, który podaję dzieciakom kilka razy dziennie, po łyżeczce.
– NEBULIZACJE –
Nawilżają błony śluzowe, działają obkurczająco, oczyszczają drogi oddechowe…
Gdy choróbsko ledwie się zaczyna, kilka razy dziennie robimy nebulizacje z soli hipertonicznej lub mgiełki solankowej, a jeśli pojawia się problem kaszlu, dodajemy preparat wykrztuśny. Mam wrażenie, że działanie jest natychmiastowe.
– CIEPŁE MLEKO PRZED SNEM…-
Łagodzi ból gardła, działa antybakteryjnie, wzmacnia organizm, wpływa korzystnie na florę jelitową…
Ale nie takie zwykłe mleko, tylko podgrzane, z dodatkiem rozgniecionego ząbka czosnku, łyżeczki miodu i (opcjonalnie) odrobiny masła. A po tym hop pod kołderkę:)
Tak zwykle udaje się zdusić zarazę, zanim zdąży się rozpanoszyć.
A jakie są Wasze sposoby na zachowanie zdrowia jesienią i zimą?
Najnowsze komentarze