Peg Perego Duette – wózek, który daje wolność
Wybór wózka to sprawa emocjonująca i ważna. A gdy jesteś rodzicem bliźniąt, wręcz kluczowa. Wyobraź sobie, że wieziesz dziecko po mieście, w wózku odpada koło. Albo: nagle przed Tobą pojawia się kamienista droga, którą musisz przemierzyć. Mając jedno dziecko, możesz w każdej chwili wyjąć je z wózka i nieść na rękach. Na dobrą sprawę, wózek może okazać się zbędny gdy jesteś fanem chustonoszenia. Przy dwójce na raz sprawa się komplikuje. Wózek musi być wygodny i niezawodny, jeżeli chcesz wieść w miarę normalne życie: robić zakupy, chodzić z dzieckiem do lekarza, na spacery, pojechać na wycieczkę itd.
Na szczęście wybór wózków bliźniaczych jest i to niemały. Nie ogranicza się już, jak kiedyś, do opcji „obok siebie” lub „jeden za drugim”. Nadal jednak nie wyprodukowano wózka, który by dogodził wszystkim. Każdy ma jakieś swoje wady i zwykle bliźniacza rodzina przechodzi w swej karierze kilka pojazdów. Tak jest i u nas. Dotychczas korzystaliśmy z trzech wózków. Każdy spełniał nieco inne zadanie, dwa użytkujemy nadal.
Ten, o którym piszę dzisiaj, już wozi kolejną parę bliźniąt. Pożegnaliśmy go ze wzruszeniem (jak to? to już? dopiero go kupiliśmy, a one już takie duże?) po półtora roku użytkowania. W jego miejsce kupiliśmy leciutką, kompaktową, składaną spacerówkę, także z włoskiej stajni, ale o niej innym razem.
Peg Perego Duette SW to wózek typu tramwaj, czyli „jeden za drugim”. To, co wyróżnia go pośród innych wózków, to kierownica, sterująca pracą przednich kół. Ktoś, kto na to wpadł, powinien dostać Nobla. Osobiście nie znoszę obracanych kół, nie potrafię nad nimi zapanować i w każdym wózku je blokuję. Tu jest inaczej. Skręcam kierownicą w prawo czy lewo, pod wybranym kątem- wózek jedzie idealnie tam, gdzie chcę. Promień skrętu jest bardzo mały, dzięki czemu można manewrować w bardzo ciasnych przejściach i zakrętach. Wózek mieści się w każdych drzwiach, w każdym sklepie (przynajmniej tam, gdzie sprawdzałam). Kierownica zwraca uwagę, szczególnie panów, ale i tak jako rodzic bliźniąt będziesz przyzwyczajony do pytań, zaczepek i ciekawskich spojrzeń;) Wózek jest długi (140 cm), to prawda, ale jedyne miejsce, w którym z trudem zmieściłam się „na długość” to starego typu winda w bloku z lat siedemdziesiątych. Problem rozwiązałam nieco unosząc tył wózka.
Nasz zestaw zawierał aluminiowy, składany stelaż, siedziska spacerowe, foteliki samochodowe kompatybilne ze stelażem oraz miękkie gondolki, układane na rozłożonych siedziskach. Czyli wszystko, czego potrzeba od urodzenia aż do końca wózkowej przygody. I gdybym mogła mieć jeden jedyny tylko wózek (na spacer, na wyjazd itd.), wybrałabym właśnie ten.
Siedziska spacerowe są obszerne, takie właściwie jak w spacerówkach pojedynczych. Można je ustawiać przodem i tyłem, w rozmaitych konfiguracjach. Dzieci mogą więc jechać przodem do siebie, tyłem do siebie, oboje przodem do rodzica lub oboje tyłem do rodzica. My ustawialiśmy siedziska w zależności od pogody (wiatr, słońce) jak i od humoru dzieci (przyjazny, wrogi;) Przy każdym ustawieniu, w tym „jeden za drugim” nawet dziecko jadące z tyłu miało niezłą widoczność i dużo miejsca na nóżki. Pasy są bardzo wygodne, pięciopunktowe. Łatwo się je reguluje i nie są przyczepione do siedziska „na sztywno”, więc dzieci mają dużą swobodę (być może za dużą jeśli nie siedzą stabilnie, dlatego warto się wstrzymać z ustawianiem oparć maksymalnie pionowo). Budki są duże, dobrze chronią przed wiatrem i deszczem.
Miękkie gondolki (można kupić też zwykłe, Navetta) zapewniały dzieciom ciepło podczas pierwszych spacerów (dziewczynki urodziły się w lutym). Umożliwiają one przenoszenie dzieci, co ułatwia werandowanie czy wyjście na dwór. Można jednak się bez nich obejść, niemowlęta opatulone w ciepły kocyk, kołderkę, śpiworek czy rożek układając na rozłożonym siedzisku (to tak gdyby ktoś miał okazję kupić zestaw bez gondolek). Powierzchnia do leżenia to 93 cm.
Foteliki samochodowe Peg Perego Primo Viaggio pasują do stelaża idealnie bez użycia żadnych adapterów i uzyskują doskonałe noty w testach zderzeniowych (zainteresowanych szczegółami odsyłam do wujka Google).
Koła wózka są piankowe, duże, mają średnicę około 30 centymetrów. Wielbiciele kół pompowanych mogą uznać je za słabą stronę wózka, jednak spisują się one naprawdę dobrze na różnych powierzchniach. No i nigdy się nie przebijają!
Pod siedziskami umieszczony jest duży, pojemny kosz. Niektórzy narzekają, że trudno do niego coś włożyć. Moim zdaniem – i tak, i nie. Można do niego włożyć wiele, jednak niewielkich rozmiarowo rzeczy. Powiedzmy, że maksymalny rozmiar jednego przedmiotu to mniej-więcej paczka ręczników kuchennych. Tyle da się wcisnąć między siedziskiem a koszem. Jeżeli chcesz włożyć pod wózek całą reklamówkę, musisz zdjąć na chwilę siedzisko / fotelik z dzieckiem, co nie jest trudne.
Podczas 18 miesięcy użytkowania nie mieliśmy z wózkiem żadnych kłopotów (a dodam, iż nie byliśmy pierwszymi właścicielami!). Fakt, używaliśmy go głównie na wyjazdy: stelaż był stałym wyposażeniem bagażnika. Dzieci podróżowały w fotelikach 0-13 kg i bez zbędnego wyjmowania, przekładania, budzenia mogły zostać przeniesione na wózek. Rozkładanie i składanie stelaża wózka, jak też montowanie na nim fotelików z dziećmi w środku jest bajecznie proste. Z niczym nie trzeba się szarpać ani mocować, wszystko jest naprawdę idealnie dograne.
Skoro tak pięknie, to dlaczego wózek nie jest idealny? I dlaczego już się go pozbyliśmy? Otóż, wózek służył nam, jak wspomniałam, na wyjazdy i tu sprawdził się rewelacyjnie. Całą ekspedycję mogłaby obsłużyć jedna osoba. Gdy dziewczynki wyrosły z pierwszych fotelików, konieczne było wożenie – poza stelażem – siedzisk spacerowych. A to już zajmowało dużo miejsca. Wymiary złożonego wózka to, jak podaje producent, 105x60x43 cm, a waga – niecałe 20 kg. No ale coś za coś. Obszerne siedziska (35×23 cm) to wygoda dla dziecka.
Kolejną wadą wózka jest dość słaba amortyzacja. Na chodnikach i sklepowych alejkach komfort jest wystarczający, jednak jazda po kamieniach i wertepach może być nieprzyjemna.
Wspomniana już przeze mnie długość wózka wiąże się z komplikacjami przy podjeżdżaniu pod wysokie krawężniki. Da się to zrobić naciskając mocniej na pałąk pod kierownicą, ewentualnie podjeżdżając tyłem. Duette świetnie za to radzi sobie z podjazdami dla zwykłych, pojedynczych wózków.
Wózek nie ma opcji bujania. U nas nie stanowiło to najmniejszego problemu, wręcz przeciwnie, podobało mi się, że całość jest zwarta i nierozklekotana. Jednak jeżeli dziecko przyzwyczajone jest do usypiania poprzez bujanie w wózku, będzie rozczarowane.
Film prezentujący wszystkie możliwości wózka znajdziecie tutaj. Naprawdę warto go obejrzeć.
Wózek Peg Perego występuje także w wersji dla trójki dzieci (Peg Perego Triplette). Doczekał się również nowszej wersji z oznaczeniem POP UP. Nie jest najtańszy, ale – moim zdaniem – wart swojej ceny.
Wygląda na to, że model 2016, Peg Perego Duette Piroett nie będzie miał kierownicy. I komu ona przeszkadzała?
Najnowsze komentarze