Nigdy nie przeczytaliśmy tej książki do końca
„Nigdy nie przeczytaliśmy tej książki do końca”, stwierdził Tymon tuż przed tym, jak zaczęłam dziś czytać „O króliku, który chce zasnąć”. Racja. Zwykle młody zasypia w połowie tej lektury (co raczej nie zdarza się przy innych książkach), a wczoraj padł już po pierwszych trzech stronach.
Magia?
Nie, psychologia;)
Książka działa poprzez zmyślnie skonstruowany tekst, sprawiający, że dziecko może zasnąć spokojnie, mocno i spać zdrowo do samego rana. Dokładnie tak, jak życzą sobie jego rodzice. Nasenne oddziaływanie lektury autor osiągnął między innymi poprzez zastosowanie technik relaksacyjnych, odpowiedni rytm, sugestie znużenia i rozluźnienia. Rodzic czytający dziecku dzięki zawartym w tekście wskazówkom wie, kiedy powinien zwolnić tempo, ziewnąć, zaakcentować słowa.
Chociaż nigdy nie mieliśmy specjalnych trudności z „uśpieniem” dzieci (być może dlatego, że nie mamy co do tego specjalnych wymagań i jesteśmy gotowi poświęcić im trochę czasu także wieczorem), cieszę się, że opowieść „O króliku” trafiła do naszej biblioteczki. Pomaga ona dzieciom wyciszyć się, zrelaksować i usnąć po dniu pełnym wrażeń. Zgodnie z informacją na okładce, nadaje się też do czytania przed drzemką w ciągu dnia.
Tymon (sześciolatek) słucha chętnie opowieści „O króliku”, często sam wybiera ją jako tą, której chce posłuchać przed zaśnięciem. Przeczytanie całości (dokończenie lektury jest zalecane nawet gdy dziecko już śpi – choć przyznam, nie zawsze się do tego stosuję;) trwa około pół godziny. Rodziców w czytaniu chętnie zastąpi Anna Mucha: książka wydana jest bowiem także w formie audiobooka (nie słuchałam, dlatego nie wydam opinii o jej interpretacji).
Czy opowieść „O króliku…” pomoże w zasypianiu każdemu dziecku? Nie wiem, ale kupując książkę ryzykujesz niewiele – kosztuje mniej niż 20 złotych.
Autor zaplanował już napisanie kolejnych książek dla dzieci mających „umocnić ich poczucie własnej wartości i przygotować do pokonywania życiowych przeszkód”. Czekam z niecierpliwością na ich polskie wydanie.
P.S. O spaniu razem z dziećmi pisałam tutaj.
O naszym wieczornym „rytuale usypiania” pisałam tutaj.
O tym, jak łagodnie pozbyć się potomka z łóżka, pisałam tutaj.
O tym, jak na pewno nie warto usypiać dziecka, pisałam tutaj.
Najnowsze komentarze