Karmienie bliźniąt. Nasza historia

_DSC1098wm                                fot. Jagoda Kowalczyk

Ala i Lila, bliźniaczki, urodziły się jako nasze drugie i trzecie dziecko. Wiedziałam, że będę je karmić piersią. Zupełnie nie miałam jednak pojęcia, jak długo, jak często, w ogóle jak…
Mieliśmy już w domu jednego odchowanego ssaka, a więc i doświadczenie (wcale nie zawsze łatwe) w naturalnym karmieniu. Jednego dziecka.
Karmienie piersią bliźniąt jest trudniejsze niż karmienie jednego dziecka (banał! A co jest łatwiejsze? Już odpowiadam: nabycie rozstępów i zwyrodnienia kręgosłupa;). Ale DA SIĘ wykarmić dwójkę i naprawdę warto! Raz – że to pod każdym względem zdrowo, dla Ciebie i dzieci (nie będę się o tym rozpisywać, trochę było już tutaj; pamiętaj, nie ma i nie będzie dla ludzi lepszego mleka niż ludzkie), dwa – że tanio. Pomyśl tylko, że odkładasz co miesiąc kilkaset złotych.
Zdaję sobie sprawę, że części kobiet (kilku procentom) karmienie naturalne nie powiedzie się z przyczyn zupełnie obiektywnych lub dzieci będą wymagały czasowego dokarmienia. Dlatego mamy karmiącej mlekiem modyfikowanym nie oceniam negatywnie (w ogóle nie oceniam). Moje dzieci też (niestety) znają jego smak, inaczej byłyby głodne przez kilka dni (ale o tym za chwilę).
Oto nasza historia. Milky Way i Twix w jednym:) Przytaczam ją, bo może ktoś z niej skorzysta. Jakiś malutki ssak.

fotototo
Z jakim nastawieniem szykowałam się na karmienie dziewczynek? Z takim, że będę je karmić, ale… niekoniecznie wyłącznie naturalnie oraz nie kosztem starszaka. Obawiałam się, że tak jak w przypadku syna dziewczynki mogą mieć problem ze ssaniem. To oznaczałoby ściąganie pokarmu co 3 godziny lub częściej przy jednoczesnej opiece nad dziećmi. Wiedziałam też, że  noworodki niekiedy spędzają niemal całe dnie przy piersi; nie byłam pewna, czy dobrze odbije się to na starszym dziecku. Chociaż miałam świadomość, że kobiety karmią wyłącznie piersią nawet trojaczki, nie do końca wierzyłam, że MI mleka dla dwójki wystarczy. Sami widzicie – moje nastawienie było na „tak, ale nie za wszelką cenę”. Gdybym z dzisiejszą wiedzą oczekiwała bliźniąt, myślałabym: „dam radę!”
Małe urodziły się jako wcześniaki (tylko miesiąc przed terminem), przez cesarskie cięcie, w poniedziałek. Były zdrowe, ale zostały zabrane na oddział intensywnej terapii „na dogrzanie”. Ja trafiłam na położnictwo z zamiarem wypoczywania i myślą o tym, że trzeba jakoś będzie za 12 godzin wstać, w międzyczasie szykując się do produkcji mleka. Wszelkie manewry w obrębie piersi (już po porodzie) pobudzają laktację i pamiętałam o tym, ale na nic nie miałam siły.
Wkrótce okazało się, że mój stan się bardzo pogarsza, doszło do powikłań i po zdiagnozowaniu problemu, na drugi dzień, dostałam krew i miałam ponowną operację. Tym razem to ja leżałam na intensywnej terapii i priorytetem stało się przeżycie. Mleko zeszło na dalszy plan. Dziewczynki musiały coś jeść, a ponieważ w okolicy nie ma banku mleka, dostawały mleko modyfikowane.
Po kolejnych dwóch dniach było ze mną już trochę lepiej. Wyglądało na to, że dzieci będą miały matkę. Czułam też, że gdybym zaczęła używać laktatora, byłaby to matka karmiąca. Istniały jednak dwa, a nawet trzy problemy. Po pierwsze, mój fatalny mimo wszystko stan i bardzo kiepskie, choć poprawiające się wyniki. Przede wszystkim musiałam zadbać o dojście do siebie, a karmienie bądź co bądź jest pewnym obciążeniem. Po drugie, nie byłam w stanie przyjąć pozycji siedzącej na dłużej niż 2-3 minuty. A ile pokarmu można ściągnąć w tak krótkim czasie? Po głowie chodziła mi też trzecia myśl: „okej, rozkręcę laktację, ale jak będę ściągać to mleko, nie mając kompletnie siły”. Jednocześnie wierzyłam, że po powrocie do zdrowia i domu uda mi się rozbujać produkcję na tyle, by wykarmić dwójkę. Po prostu to wiedziałam.
Cztery dni po narodzinach dzieci udało mi się ściągnąć pierwsze parę mililitrów cennego płynu. Następnego dnia pojechałam na wózku do córeczek. Okazało się, że przystawione do piersi obie potrafią świetnie, efektywnie ssać. To dodawało mi sił i mleka.
W sobotę zostałam przewieziona na oddział położniczy i dostałam moje dziewczynki do sali. Dyżur miały akurat niesamowite położne, które mimo ogromu zajęć znalazły chwilę, by z zaskoczenia podać mi córeczki do karmienia tandemowego. Sama na pewno bym się na to nie porwała. Jestem im bardzo wdzięczna za to, bardzo podbudowały moje morale. Jednak gdy zostałam sama, w nocy, nie miałam warunków, aby przystawiać dziewczynki do piersi jednocześnie. Karmiłam je więc pojedynczo. I gdy domagały się jedzenia w tym samym czasie, a ja byłam sama, kładłam je jedna za drugą; pierwsza dostawała pierś, druga butelkę z mlekiem. Dla utrudnienia miałam jeszcze podłączone trzy dreny, cewnik, a nierzadko i kroplówkę (nie przesadzam, dostawałam trzy różne dożylne antybiotyki, łącznie 10 dawek dziennie; mała dygresja: tak, przy wielu lekach MOŻNA karmić!). Gdy ktoś z bliskich był u mnie, oczywiście karmił jedno dziecko butelką (dziękuję za Waszą pomoc). Po karmieniu starałam się ściągnąć pokarm z drugiej piersi laktatorem, by mieć je na kolejny raz. Na początku, gdy jednak się to nie udawało, zgodnie z zaleceniem lekarza podawałam mleko modyfikowane (łącznie około 1 porcję na dobę). Udałoby się zapewne tego uniknąć, gdybym karmiła dzieci za każdym razem równocześnie i bezpośrednio z piersi.
Oczywiście podawanie mleka z butelki ze smoczkiem wiąże się z ryzykiem zaburzenia techniki ssania. Położne radziły dokarmianie strzykawką lub przez rurkę, „po palcu”. Nie było to jednak możliwe do wykonania, poza tym wierzyłam, że dziewczynki będą wolały ciepłą pierś niż silikonowy smoczek. I tak było.
Gdy po ponad dwóch tygodniach od porodu powyjmowano ze mnie wszelkie obce ciała i znienacka wypisano do domu, byłam pijana szczęściem. Wreszcie u siebie, w końcu spotkanie z synem, mogę wszystko! Obejrzałam ten filmik („How to tandem nurse twins”-polecam!), naukładałam poduszek wokół siebie, zwinęłam kołdrę za plecami, ułożyłam z przodu rogala do karmienia, ułożyłam dziewczynki i karmiłam je jednocześnie przytulając Tymona.Na fali pozytywnych emocji to się udało, wiedziałam więc, że można. Ale dużo łatwiej jest, gdy ktoś poda jedno dziecko (Tata nie mógł tego robić, choć wiem, że bardzo by chciał. Często jednak pomagała mi Babcia, czyli moja Mama). Wkrótce kupiłam poduszkę do karmienia bliźniąt, która znacznie ułatwiła układanie dzieci (chociaż dzisiaj wybrałabym inną).
Przez pierwsze 3 miesiące karmiłam dziewczynki na żądanie.
Czasem jednocześnie, czasem każdą z osobna (wówczas mogłam, karmiąc, układać klocki ze starszym synem, zrobić sobie kawę itp.). Obserwowałam kształtujący się rytm dnia (i nocy) dzieci. Później stopniowo i łagodnie synchronizowaliśmy dziewczynki, tak by nasze życie domowe miało jako taki porządek (opisałam to tutaj, jeśli jesteś lub będziesz rodzicem bliźniąt, przeczytaj koniecznie).
Od czwartego miesiąca karmiłam dziewczynki prawie zawsze tandemowo. Zajmowało to niewiele czasu; małe najadały się szybko i jednocześnie. Nie licząc okresów, gdy ich zapotrzebowanie na mleko rosło (tzw. kryzysów laktacyjnych). Wówczas ssały dłużej. Wraz z upływem czasu, panny zrobiły się bardziej ruchliwe i zaczęły sobie nawzajem przeszkadzać przy jedzeniu: wsadzały sobie palce do oczu, ciągnęły za włosy (pewnie dlatego do dziś mają ich niewiele;). Często musiałam znów karmić je jedna po drugiej. Były już na tyle duże, że nie trwało to długo, a dziecko oczekujące na swoją kolej udawało się czymś zająć.
Obecnie maluchy mają prawie 14 miesięcy i nie ma możliwości karmienia ich osobno. Gdy jedna zaczyna ssać, wydaje dźwięki przywołujące siostrę choćby z drugiego końca domu. Odnalezienie dobrej dla wszystkich pozycji jest bardzo proste; ja siadam lub się kładę, a dziewczynki same usadawiają się tak, jak im wygodnie.
Nasze początki nie były łatwe, ale dziś jestem bardzo szczęśliwa, że podjęliśmy to wyzwanie.
Udało się dzięki wsparciu i cierpliwości. Udało się pomimo słów, które pamiętam: „za mało mleka! Będzie Pani ściągać czy mamy karmić sztucznym?” oraz „mleko modyfikowane jest teraz bardzo zdrowe”, a które puszczałam mimo uszu.
Dziękuję osobom, które wspierały nas (i dalej to robią!) w naszej mlecznej drodze, a w szczególności Tomkowi i Mamie. Tymkowi – za wyrozumiałość dla sióstr:) Dziewczynom z tej grupy oraz Agacie Aleksandrowicz dziękuję za wiedzę. Wciąż jestem zielona, ale coraz mniej!

insta karmienie                                                https://instagram.com/elementarzmamy/

P.S. Przygotowuję wpis o tym, co zrobić, by naturalne karmienie bliźniąt się powiodło (EDIT: już dostępny tutaj). Do zobaczenia!

Podziel się

Polub Elementarz

Hurra chcesz mnie polubić
Hurra chcesz mnie polubić
INSTAGRAM

Chmurka

adaptacja do przedszkola bagaż na rower; motherhood; woreczki mon petit bleu; Baleron białoruski z szynkowara; karkówka z szynkowara bank mleka; mleko matczyne; Salma Hayek karmi piersią; karmienie czyjegoś dziecka bebczki czekoladowe bezpieczeństwo w samochodzie; foteliki samochodowe; dziecko w aucie bicie dzieci chłopiec bawi się lalkami; co obejrzeć we dwoje czworaczki z Bydgoszczy; czworaczki; pomoc dla czworaczków czytanie dziecku; jak zachęcić do czytania dobry czas dla dziecka domowa mielonka tyrolska; mielonka z szynkowara dziecko boi się etykietowanie dziecka; rola ojca w życiu dziecka gotowanie dla bliźniąt gotowanie dla niemowlaka instagram instamama jak skutecznie i bezpoleśnie popełnić samobójstwo; jak się zabić; jak odebrać sobie życie jak zwiększyć szansę na bliźniaki karmienie piersią trojaczków; karmienie tandemowe; jak karmić trojaczki kuchnia najtrudniejsze w wychowaniu bliźniąt narodziny niebezpieczne środki czystości; naturalne środki czyszczące odpieluchowanie bliźniąt; nocne odpieluchowanie; nauka korzystania z nocnika pierwsza zupka polisport bilby junior rozszerzanie diety Rummikub; gra rodzinna; fajna planszówka ryba dla niemowlaka; ryba blw samobadanie piersi; samobadanie jąder; gra wstępna sids smażone zielone pomidory; przekąska śmierć w nagrzanym samochodzie spanie z dzieckiem; współspanie; dzielenie snu; bliskość w nocy strzykawka talk-show; prawda w mediach; najpopularniejszy talk-show usypianie przedszkolaka wagon Step2; dla bliźniąt; wózek dla bliźniaków warzywa na balkonie; kreatywne zabawy ekologiczne Wielka Sobota; Zmartwychwstanie; religia współspanie bliźnięta ziemniaczki pieczone po żydowsku; ziemniaki po żydowsku