Gdy córeczkę boli siusiak, czyli rozmówki dzieciaków
Dziś zapraszam na garść tekstów naszych dzieciaków: Tymona (6 lat) oraz Ali i Lili (26 miesięcy).
Tymon jechał z tatą samochodem. Gdy wyjeżdżali z parkingu pod sklepem, powiedział „o ooo”, więc tato zapytał: „Co się dzieje? „Nie nie, już nic”. Ojciec więc dopytuje czy przypadkiem synkowi nie chce się do toalety. Tymek kilkakrotnie zaprzecza. Kontynuują podróż do centrum miasta. Wjeżdżając na jedną z ulic w samym centrum Tymek nagle krzyknął „Jezu, nie wytrzymam”! Mój mąż zapytał więc znów: „Co się dzieje”? Tymon powiedział, że zaraz się zsika. Krótki ogląd sytuacji… Brak miejsc do parkowania, brak lokali z toaletami, okolica mało ciekawa, chyba że ktoś lubi zawierać nowe znajomości z klientami sklepów monopolowych. I nagle olśnienie! Butelka z piciem na drogę. „Tymek, a sikałeś już do butelki?” Syn uradowany odpowiedział, że nie. Błysk w oku i to spojrzenie oznaczające oczekiwanie na nadchodzącą przygodę… Mąż zatrzymał vana na krawężniku, odkręcił korek z butelki i wręczył ją podekscytowanemu synkowi, a sam odwrócił się wyglądając czy osoba z którą był umówiony już dotarła na miejsce. Po kilku sekundach w aucie słychać głos Tymka: „Chyba poceluję!”. Tato odwraca się i widzi Tymka stojącego ze spuszczonymi do kostek spodniami, ręce oparte na biodrach, kołysze nimi na boki i do przodu, do tyłu jakby chciał aby „muszka zeszła się ze szczerbinką”, a butelka … butelka stoi na podłodze.
Od pewnego czasu dziewczyny wykłócają się o to, która będzie mogła jeść z lewej (ich zdaniem lepszej) piersi. Nie miałam pojęcia, dlaczego to dla nich takie ważne. Podejrzewałam, że mleko płynie szybciej z tej strony. A może bardziej czuć bicie serca? Postanowiłam zapytać, o co chodzi. „Dlaczego koniecznie chcecie jeść z tej strony?” „Tu jest kakao”. – „A z drugiej strony co jest, nie kakao?”, dociekałam. – „Nie, sok!”. Że też na to nie wpadłam!
Dziewczyny uwielbiają gościć się przy stole. Pojedzą, popróbują, pogadają. Sprawdzają, czy nikt nie ma na talerzu czegoś, czego one nie dostały. Nigdy im się to nie nudzi. Pewnego miłego wieczoru pałaszowały sałatkę, kiedy tatuś doniósł cebulę z kiełbaską. Ali zaświeciły się oczy: „O rany, człowieku, ileż Ty masz tej kiełbasy!”
Lila obudziła się w nocy z płaczem. Tulę ją, całuję, próbuję uspokoić. Kiepsko mi to idzie, pytam więc: „Lilu, czy coś Cię boli?” „Taaaak”, odpowiedziała z żalem córeczka. „A co Cię boli, Liluniu?”. „Siuuuu-siak!” Nie ma to jak mieć starszego brata;)
Niektóre teksty dzieciaków są zabawne, inne po prostu zaskakujące.
Ala („z gruszki ni z pietruszki”): „Mamusiu, a ja płakałam u Ciebie w brzuszku”. „Tak? A czemu?”. „Było mi ciasno!”
Lila, gdy minęliśmy na parkingu mężczyznę na wózku: „Pan ma chore nogi”.
Skąd one to wiedzą?
Najnowsze komentarze