5 bzdur, w które wierzyłam, zanim zostałam mamą
Dziś mija 6 lat, odkąd nagle i niespodziewanie zostałam pełnoprawną mamą:) Z tym dniem łączy się mnóstwo wspomnień. Mogłabym o nich pisać i pisać, ale…czy to kogoś interesuje? Tak czy inaczej, w 35. tygodniu ciąży, dokładnie 6 lat temu poprzez cesarskie cięcie przyszedł na świat nasz pierworodny syn. Była sobota, taka jak dziś, tylko mroźna. Kładłam się na stół podekscytowana, jak zawsze pewna, że wszystko będzie dobrze, w znakomitym nastroju. Z rozmaitymi przemyśleniami i wyobrażeniami na temat noworodków i macierzyństwa. Moje oczekiwania były mieszanką tego, co widziałam wokół siebie, co mi się wydawało, co wyssałam z mlekiem matki, co pamiętałam z dzieciństwa brata i bratanka, co wyczytałam w gazetach i internetach, w końcu – co usłyszałam od koleżanek z sali. Wiele z tych rzeczy pomogło mi przetrwać (dzięki, Mężu, Mamo, dzięki Ula;), niektóre – okazały się totalnymi bzdurami. I dzisiaj o nich.
5 bzdur, w które wierzyłam, zanim zostałam mamą… a które macierzyństwo szybko zweryfikowało:
- Nie ma nic prostszego niż nakarmić piersią dziecko. Po prostu – bierzesz dziecko, wkładasz mu do buzi pierś i już! Naprawdę w to wierzyłam do czasu aż po raz pierwszy spróbowałam nakarmić synka. Później na długie miesiące zaprzyjaźniłam się z laktatorem, aż po wielu próbach…nie było dla mnie niczego prostszego niż nakarmić dziecko piersią:)
- Jeśli dziecko jest nakarmione i przewinięte, to – przy zachowaniu codziennej rutyny – pięknie prześpi kolejne trzy godziny, a po trzech miesiącach nawet całą noc. Jeśli to się nie sprawdza, coś z pewnością robisz nie tak. Wobec zdarzeń, jakie zaistniały w naszym domu w grudniu 2009, powinnam przyznać się do wychowawczej porażki lub uznać, że dziecko nie jest normalne. Dziś wiem, że było po prostu wymagające, jak wiele innych.
- Dziecko powinno spać we własnym łóżeczku. Należy też unikać nieuzasadnionego noszenia, zbyt długiego karmienia oraz nie pozwalać na usypianie przy piersi. Jeśli dziecko śpi z Wami w łóżku, zasypia tylko na rękach lub przy piersi – oznacza to, że – stosując wymuszanie i manipulację – już weszło Wam na głowę. Tak, 6 lat temu takiej wersji trzymały się media. Gdzieś tam docierały do mnie jakieś pierwsze informacje o tym, że odpowiadanie na potrzeby dziecka pozwala mu dobrze się rozwijać, a płacz to nie wymuszanie tylko sposób porozumiewania się. Ludziom jednak łatwiej przychodziło przyznanie się do tego, że śpią z psem niż z własnym dzieckiem. Już w pierwszych tygodniach życia Tymka złamaliśmy wszelkie elementy punktu trzeciego – intuicja okazała się silniejsza.
- Po narodzinach dziecka życie szybko wróci do „normy”. Z dzieckiem można przecież robić zakupy, jeździć do znajomych, czytać książki. Tak, można. O ile nie płacze cały dzień i śpi choć trochę dłużej niż kwadrans, podczas którego chcesz ściągnąć mleko i czasem, jeśli zdążysz, zrobić siku. Ale to już nie będzie tak jak kiedyś. Nic nie wróci do dawnej normy, bo „to jest Wasza nowa norma”.
- Mama zawsze pozna, co oznacza płacz dziecka. Inaczej płacze dziecko głodne, inaczej zasikane, jeszcze inaczej zmęczone. Nasz syn płakał zawsze tak samo, przez kilka pierwszych miesięcy;)
Dziś bawi mnie ta moja dawna naiwność:) A jakie „wierzenia” zweryfikowało przyjście na świat Twojego dziecka?
Więcej na mojej stronie
-
http://www.mamacarla.pl MamaCarla
-
http://tosimama.blogspot.com/ TosiMama
-
http://www.elementarzmamy.pl/ Izabela
-
-
http://alexanderkowo.blogspot.com alexanderkowo.blogspot.com