100 dni płaczu
Potrafi zepsuć radość macierzyństwa, o radości niemowlęctwa nie wspominając. Przypadłość właściwie niegroźna, ale bardzo uciążliwa. Kolka niemowlęca. Kto się z nią zetknął wie, jak bardzo potrafi uprzykrzyć życie. Kto jej nie doświadczył, nie zrozumie. Sama w sobie przechodzi bez szkody dla zdrowia dziecka – maluchy „kolkowe” i pozostałe w dłuższej perspektywie rozwijają się równie dobrze. Jednak jej wpływ na emocje domowników może powodować poważne powikłania jak lęk, depresja poporodowa, trudności w relacjach małżeńskich, przedwczesną rezygnację z naturalnego karmienia. Dzieci „kolkowe” częściej są ofiarami przemocy domowej i częściej diagnozuje się u nich „syndrom dziecka potrząsanego”.
Kolka niemowlęca dotyka od 5 do 25 % dzieci. Diagnozuje się ją po wykluczeniu innych medycznych przyczyn płaczu. Stwierdzana jest u dzieci pomiędzy 2 tygodniem a 4 miesiącem życia, które mają napady płaczu minimum przez 3 godziny dziennie, 3 razy w tygodniu, przez 3 tygodnie. Kolka może jednak wystąpić wcześniej, a także trwać nawet do roku (to na szczęście rzadkość). Zazwyczaj płaczowi towarzyszy przykurczanie nóżek i niespokojne wiercenie się.
Przyczyny kolki do dziś nie są jednoznacznie określone. Mówi się o niedojrzałości układu pokarmowego (trudności w trawieniu, refluks) oraz nerwowego, nietolerancji niektórych pokarmów, nadmiarze bodźców w środowisku, niepokoju rodziców, który udziela się dziecku. Co jest pewne: kolka dotyka po równo dziewczynki i chłopców, dzieci karmione piersią i mieszanką (płeć i sposób karmienia nie mają z nią związku; nie rezygnuj więc z najlepszego sposobu karmienia w nadziei, że to uchroni Was przed kolką).
A teraz najważniejsze: co robić? Jak żyć?
Nie pocieszę. Najskuteczniej kolkę leczy czas. Pamiętaj (choć w czasie ataku trudno w to uwierzyć), że TO MINIE. Zwykle po około 100 dniach, jak w tytule. Teraz skup się na tym, byście jak najłagodniej przetrwali kolkę (mam na myśli Ciebie i dziecko).
Jak więc ulżyć dziecku?
Sięgam pamięcią ponad 5 lat wstecz. Wtedy to przyszło nam się zmierzyć z kolką w najgorszym chyba wydaniu. Pojawiała się w dzień i w nocy, bez reguły. Syn był karmiony piersią, a ja stosowałam dietę eliminacyjną (z racji alergii na białka mleka krowiego). To nie pomogło. Krzyk był niesamowity. Wiele razy myślałam: „niemożliwe, by zdrowe dziecko tak płakało”. Szukaliśmy wszelkich metod, by mu pomóc.
Okazuje się, że w dawnych czasach na kolkę stosowano emulsję z opium (smarowało się nią piersi przed każdym karmieniem) oraz alkohol. Uwierzcie, gdyby taka emulsja była dostępna 5 lat temu, byłabym gotowa ją wypróbować;)
Obecnie dostępne są bezpieczniejsze środki, wciąż jednak niedoskonałe.
Znaczną ulgę (ale nie zupełną) przyniosły nam krople Sab Simplex. Podawaliśmy synowi 15 kropli do każdego posiłku (dopóki karmiłam mlekiem ściągniętym-do butelki, później, gdy piersią – na łyżeczce). Uwaga! Nie działały żadne polskie odpowiedniki, nawet zawierające ten sam składnik czynny. Podobno też krople wyprodukowane w Czechach nie są tak dobre jak niemieckie.
Gdy atak był silny, bardzo dobre efekty przynosiło smarowanie brzuszka maścią kminkową – wind salbe(znów od naszych dawnych zachodnich najeźdźców;) Na posmarowany brzuszek kładliśmy rozgrzaną „żelkę” (Coldhot Pack 3M lub podróbkę), ewentualnie „suszyliśmy” brzuszek suszarką – ale tak, by dziecka nie poparzyć.
Gdy atak był bardzo silny i maść nie pomagała, aplikowaliśmy czopek kminkowy – carum carvi (znowu z Rzeszy;). To działało bardzo dobrze, ale nie chcieliśmy nadużywać.
Kiedy widać, że dziecku dokuczają gazy, dobrym rozwiązaniem jest kateter rektalny Windi. Dziwna nazwa, pod którą kryje się coś w rodzaju rurki-trąbki. Należy ją nasmarować oliwką i delikatnie wsadzić dziecku w pupę. Najlepiej wcześniej wykonać masaż brzuszka (np. kolankami dziecka). Z pewnością usłyszycie gwizd, gazy odejdą i dziecko uspokoi się, chociaż na trochę. Uwaga! Razem z gazami może wyjść, a nawet wystrzelić coś więcej;) Spotkałam się z opinią, że Windi może uczynić dziecku krzywdę rozleniwiając jelita tudzież zwieracze, ale przecież nie używa się tego na okrągło. Takie rozwiązania są stosowane nawet w szpitalach i wielu lekarzy je popiera. Dla pewności warto poradzić się swojego zaufanego pediatry.
Wspomniałam już o suszarce, ale przypominam jeszcze raz. Była bardzo pomocna. Jej „biały szum” w połączeniu z ciepłem na brzuszku nieraz ukoił naszego synka do snu. Polecam!
Poza niemieckimi medykamentami (Sab Simplex oraz kminkowa maść i czopki), a także rurką-wpupką Windi i suszarką, bardzo pomocne jest noszenie i tulenie dziecka. Czasem dobre efekty noszenie w chuście lub bujanie się z dzieckiem na dużej piłce czy w fotelu, innym razem – noszenie w pozycji równoległej do podłogi, na przedramieniu z jednoczesnym masowaniem brzuszka. Z pewnością także spokój rodzica (który trudno zachować przy płaczącym niemowlęciu) i przyjazne, znane otoczenie sprzyjają wyciszeniu ataku kolki.
Te sposoby nie wyczerpują wachlarza możliwości, ale u nas sprawdziły się najbardziej.
Kiedy zacząć się naprawdę martwić? Przecież obok kolki może wystąpić inna choroba, np. infekcja.
Sądzę, że każdy trudny do ukojenia płacz wymaga konsultacji z pediatrą. U dziecka ze zdiagnozowaną kolką do wizyty u lekarza powinny skłonić:
– wymioty
– apatia i nietypowa senność u dziecka
– stolec z krwią lub śluzem
– zbyt wysoka (powyżej 38 st. C) lub zbyt niska temperatura ciała (poniżej 36,1 st. C)
– słabe przybieranie na wadze
-płacz utrzymujący się bez przerwy lub z nielicznymi i krótkimi przerwami przez cały dzień.
Pamiętaj o sobie!
Płacz, którego nie jesteśmy w stanie ukoić, wzbudza mnóstwo bardzo silnych emocji. Pamiętaj, nawet jeśli masz wrażenie, że nie potrafisz pomóc dziecku, ważna jest sama Twoja obecność (dzięki niej nie cierpi w samotności i wie, że może na Ciebie liczyć; nabiera ufnej postawy, która pozwoli mu w przyszłości podejmować wyzwania). Kiedy jednak czujesz, że nie wytrzymujesz i możesz wybuchnąć, zostaw dziecko w bezpiecznym miejscu (najlepiej pod opieką drugiego rodzica) i wyjdź na kilka minut.
Przy wymagającym, kolkowym dziecku rodzina łatwo traci równowagę. Opieka nad dzieckiem cierpiącym z powodu kolki jest bardzo wyczerpująca. Aby uniknąć wypalenia w roli mamy, zadbaj o siebie. Znajdź choć chwilę dla siebie (nawet jeśli będzie to tylko kwadrans z gazetą czy kąpiel), dziel się opieką nad dzieckiem z jego tatą, ustal priorytety i na najbliższy czas wykreśl z nich superczysty dom i trzydaniowe obiady. Odpoczywaj kiedy się da. Robisz to nie tylko dla siebie, ale dla Was wszystkich.
Najnowsze komentarze